Mit o Andrygonie we współczesności

Pojęcia „androgyn” i „coincidentia oppositorum”, które wykorzystał Jung w metodzie psychoterapeutycznej, inspirowały także starożytnych: Platona i Owidiusza. Jednak najdawniejszych ich źródeł należy upatrywać w mitach o stworzeniu świata i człowieka, wywodzących się z różnych kultur i ludów.

Mit opowiada jakąś historię sakralną, to znaczy prawydarzenie, które dokonało się na początku czasu. A opowiadanie o sprawach sakralnych jest równoznaczne z objawieniem tajemnicy, gdyż postacie mitu nie są istotami ludzkimi: są to bogowie lub bohaterowie kulturowi, dlatego właśnie ich czyny stanowią tajemnice, misteria. Mit jest więc opowieścią o tym, co stało się in illo tempore, opowieścią o tym, co bogowie albo istoty ludzkie uczyniły na początku czasu. Mit obwieszcza jakieś prawydarzenie, jest opowieścią o dziele stworzenia, o tym jak się coś dokonało, jak zaczęło być. Stanowi wobec tego wzorzec dla wszystkich czynności, w których następnie owe wydarzenie się powtórzy. Każdą myśl o odnowieniu, rozpoczęciu na nowo można sprowadzić do pojęcia „narodzenia”, a to z kolei – do pojęcia „stworzenia kosmicznego”. Każdy rytuał, każda czynność posiadająca jakiś sens, wykonane przez człowieka, są powtórzeniem mitycznego archetypu.

Analizując mit jako wzorzec, Eliade stwierdza, że powtórzenie prawydarzenia w mitach czy rytuałach pociąga za sobą zniesienie czasu świeckiego i przeniesienie człowieka w czas magiczno-religijny, który nie ma nic wspólnego z trwaniem w sensie ścisłym, ale stanowi ową „wieczną teraźniejszość” czasu mitycznego. Wraz z innymi doświadczeniami magiczno-religijnymi mit na nowo integruje człowieka w okres bezczasowy, który jest jakimś illud tempus, tzn. okresem zarania czasu, czasem „rajskim”, ponadhistorycznym. Kto spełnia jakikolwiek obrzęd, ten przekracza próg czasu i przestrzeni świeckiej. Tak samo ten, kto „naśladuje” model mityczny lub po prostu wysłuchuje w sposób rytualny recytacji mitu, jest wyrwany z doczesnego stawania się i odnajduje wielki czas.

Jeśli kosmogonia oznacza „początek”, „stwarzanie”, to jej powtarzanie – „zaczynanie czegoś od nowa”, i pociąga za sobą angażowanie olbrzymiego zasobu świętych mocy. Stąd odbicie kosmogonii w obrzędach inicjacyjnych, agrarnych czy orgiastycznych, w których chodzi o zapewnienie pomyślnego początku, jaki stanowi Nowy Rok, wiosna, nowe zbiory, czy rozpoczęcie życia płciowego i wejścia w życie kulturalne społeczności. Bez względu na to, czy zawarte w tych obrzędach czynności lub znaki są natury symbolicznej czy też rytualnej, mitycznej czy legendarnej – wszystkie objawiają dramat stworzenia.

„Na początku istniała zatem – i to zarówno w płaszczyźnie kosmicznej, jak i w płaszczyźnie antropologicznej – pełnia zawierająca w sobie wszystkie możliwości” . Wiele mitów przedstawia stan pierwotny jako jednolitą i jednorodną masę, w której nie było żadnej odrębnej postaci, albo też jako kulę podobną do jaja. We wszystkich tych mitach dzieło Stworzenia dokonuje się przez podział jaja, najczęściej na połówki przedstawiające Niebo i Ziemię, albo też przez rozbicie na kawałki jednolitej masy.

Narodziny świata z jaja to wierzenie obecne w całym Starym Świecie. Jajo Świata pojawia się po Chaosie, z Chaosu, z niebytu, jako pierwsza zasada organizacji i zróżnicowania się składników (ziemia i niebo, wody górne i dolne).
Zgodnie z mitami starożytnej Grecji: „z pierwotnego nieładu miało się wyłonić jajo. Kiedy jajo pękło, wykluł się z niego Eros zwany także Fanesem – skrzydlata istota o cechach obu płci. Dokonał on pierwszego aktu porządkującego: oddzielił niebo i ziemię, które powstały z dwóch połówek skorupy jaja”.

Jajo Świata w mitach śródziemnomorskich to zazwyczaj nieboskłon złożony z siedmiu sfer. Jeden z takich mitów opowiada o Eurynome, bogini wszechrzeczy, która powstała z Chaosu i oddzieliła morze od nieba tańcząc samotnie na falach. Ofion, wielki wąż, powstały z wiatru północnego, zapłodnił ją, a wówczas Eurynome przybrała postać gołębicy i złożyła Jajo Świata. Ofion owinął się wokół niego siedmiokrotnie, po czym pękło na połowy, z których wysypało się wszystko, co istnieje: Słońce, Księżyc, gwiazdy, planety, Ziemia, zwierzęta, rośliny i ludzie.

Znaczna część tekstów braminizmu poświęcona jest problemowi stworzenia świata: „Kiedy ten, którego jedynie duch może zgłębić, ten, który wymyka się narządom zmysłu, który nie ma części widzialnych, wieczny, dusza wszystkich istot, którego nikt nie jest w stanie pojąć, rozpostarł własną głębię, postanowiwszy wyodrębnić ze swej substancji rozmaite stworzenia, stworzył najpierw wody, w nich zaś złożył swoje nasienie. Nasienie to stało się jajem, lśniącym niczym złoto, równie olśniewającym jak gwiazda o tysiącu promieni, w którym to jaju Istota Najwyższa, Brahman, narodziła się pod postacią Brahmy, przodka wszystkich istot. Samą swoją myślą przedzieliła jajo na dwie części, z których stworzyła niebo i ziemię; pośrodku umieściła atmosferę, osiem sfer nieba i zbiornik wód”.

Motyw jaja powtarza się nawet w mitach kosmogonicznych ludów afrykańskich. Mitologia grupy Bambara, stanowiącej część plemienia Mande w Afryce Zachodniej, opowiada o duchu „miri”, który był jajem świata, i w którym zamknięta była cała natura. Przedstawia się go w formie trzech jaj zamkniętych jedno w drugim. W jaju tym znajdowało się wiele rzeczy, część z nich posłużyła do zbudowania ziemi, część do zbudowania nieba. Wiele podobieństw do mitologii Bambara wykazuje mitologia bliskich im Dogonów. Sądzą oni, że dzieła stworzenia dokonał bóg Amma uosabiający myśl twórczą. Uformował on jajo świata, które następnie podzielił na dwa łożyska. Każde z nich stało się kolebką, z której narodziły się bliźnięta Nommo, odpowiedzialne za przekazanie słowa boskiego na ziemię i do nieba.

Właściwe znaczenie uzyskuje jajo dopiero w kontekście jego symboliki, która odnosi się do odrodzenia, powrotu, zmartwychwstania. Jajo łączy w sobie symbolikę bezpieczeństwa, odpoczynku, domu, gniazda, z wyobrażeniem więzienia, z którego pisklę się wyzwala rozbijając skorupkę – zawiera więc sprzeczność wewnętrzną.

W grobowcach beockich znajdowano posążki Dionizosa z jajkiem w dłoni, obietnicą reinkarnacji, powrotu do życia. Jajo składano do prahistorycznych grobów, do grobów staroegipskich, a także do katakumb rzymskich – łamliwa, ale niezniszczalna skorupka prawdopodobnie miała symbolizować nieśmiertelność.

Z kolei w wielu miejscach jajo jest związane z symbolami i emblematami odrodzenia przyrody i roślinności: drzewko noworoczne, maik są ozdabiane jajkami lub skorupkami jaj. Jajo jest więc znakiem odrodzenia, powrotu, powtarzania się życia. W obrzędach rolnych, które przetrwały do naszych czasów jajo odgrywa również istotną rolę: spożywane w czasie siewu ma zapewnić wzrost ziarna, zakopywane w zaoranej ziemi ma być ofiarą dla matki – ziemi.

Zachowując wiosenne, kwietne, pogańskie ozdoby jajo zostało przejęte przez chrześcijaństwo jako emblemat zmartwychwstania Chrystusa.
Ale jajo związane z jakimkolwiek bądź rytuałem zawsze zachowuje swoje zasadnicze znaczenie: zapewnia powtórzenie aktu stworzenia, który u zarania dziejów dał życie istotom żywym.

Boska androgynia

W kosmogoniach, które powstanie świata tłumaczą wychodząc od jaja kosmogonicznego lub od kulistej całości pierwotnej, bardzo często siła stwórcza uosobiona jest w jakiejś istocie boskiej. Wykorzystanie jaja czy kuli, kształtu doskonałego, świadczy o jedności, pełni, doskonałości bogów i o równowadze, wewnętrznej jedności i harmonii materii świata. Jedność jest symbolem absolutu, całkowitości, twórczej prasiły, najwyższego bóstwa. Liczba jeden oznacza tworzenie organicznej całości, jednolitej we wszystkich swych częściach. Jeden to pierwsza liczba nieparzysta, liczby nieparzyste zaś były dla Pitagorejczyków symbolami prawdy i harmonii we wszechświecie. Uważali je oni za nieśmiertelne, jako że nie mogą się podzielić na równe części. Ponieważ zaś były nieśmiertelne, były także boskie.

Najwyższy Byt opiera się na jedno-pełni, jako niepodzielna całość musi zawierać coincidentia oppositorum na wszystkich poziomach i we wszystkich kontekstach. Skoro więc wszystkie przymioty współistnieją w bóstwie, wystąpi w nim również w sposób mniej lub bardziej wyraźny jedna i druga płeć. Boska dwupłciowość jest zjawiskiem niesłychanie rozpowszechnionym w religiach. Pod każdą postacią, pod jaką objawia się bóstwo, jest ono najwyższą rzeczywistością, mocą absolutną, której nie można ograniczać żadnym przymiotem, ani żadną właściwością.

Irański bóg nieograniczonego czasu, Zerwan, był androgynem. Zrodził braci bliźniaków, Ormuzda i Arymana, bogów Dobra i Zła, Światłości i Ciemności. Również Chińczycy uznają najwyższe bóstwo dwupłciowe, które było właśnie bogiem Światłości i Ciemności. Światłość i ciemność są dwoma następującymi po sobie aspektami jednej i tej samej rzeczywistości. Aspekty te, rozpatrywane oddzielnie, wydają się rozdzielone i sobie przeciwstawne. Jednakże tak w Chinach, jak i w Indiach, tworzą jedną i tę samą substancję, symbolizując czy to objawione, czy też nie objawione sposoby istnienia rzeczywistości ostatecznej.

Starożytne bóstwa roślinności i płodności są w większości dwupłciowe lub noszą ślady androgynii. Na Cyprze oddawano cześć brodatej Afrodycie, zwanej Afrodysem, a w Italii czczono łysą Wenus. Również Dionizos był bogiem dwupłciowym. Początkowo wyobrażano go sobie jako istotę silnie zbudowaną i brodatą, dwukrotnie potężniejszą z racji swej dwojakiej natury. Dopiero później, w epoce hellenistycznej, sfeminizowała go sztuka.

Wielu bóstwom nadawano miano „Ojca i Matki”. Miało to na celu podkreślenie ich mocy stwórczych: z ich własnej substancji i bez jakiejkolwiek interwencji rodzą się światy, istoty żywe, ludzie. Androgynia boska pociąga za sobą również monogenię i autogenię: wiele mitów opowiada o bóstwie, które samo się zrodziło, co jest prostym sposobem wyrażania myśli o samowystarczalności bóstwa. Natomiast bardzo prawdopodobne jest, że „boskie pary” to późniejsze modyfikacje jednego pierwotnego bóstwa androgynicznego lub też personifikacje ich atrybutów.

Owa boska androgynia, którą można spotkać wśród tylu mitów i wierzeń ma na celu wyrażenie współistnienia przeciwieństw, pierwiastków kosmologicznych (męskiego i żeńskiego) w łonie bóstwa. Coincidentia oppositorum wyraża ów paradoks rzeczywistości boskiej; połączenie przeciwieństw w Bogu stanowi tajemnicę Całości. Mity ujawniają istotną strukturę bóstwa, które okazuje na przemian lub jednocześnie oblicze dobroczynne i straszliwe, twórcze i niszczycielskie, słoneczne i wężowe, itp.

W Indiach obok „postaci łagodnej” każde bóstwo przybiera „postać straszną”. Wielkie boginie indyjskie, np. Kali, jak w ogóle wszystkie wielkie boginie, łączą w sobie cechy łagodności i okrucieństwa. Są one jednocześnie bóstwami płodności i zniszczenia, narodzin i śmierci (często zaś również boginiami wojny). Kali nazywana jest „słodką i dobroczynną”, co nie przeszkadza, że mitologia i ikonografia przedstawia ją jako straszliwą (Kali skrwawiona nosi naszyjnik z ludzkich czaszek, trzyma kielich z czaszki, itd.), a kult jej jest jednym z najbardziej krwawych w Azji .

Również mitologia i religia wedyjska przedstawia sytuację paradoksalną: z jednej strony daje obraz rozróżnienia, przeciwstawienia i walki dewów i asurów, bogów i „demonów”, mocy Światła i mocy Ciemności; z drugiej strony wiele mitów uwydatnia współistotność czy braterstwo dewów i asurów. Myśl indyjska dążyła do wykrycia jednej zasady wyjaśniania świata, do wyrobienia sobie perspektywy, w której przeciwieństwa wchłaniają się, a przeciwności znoszą. Dlatego w Wedach i Brahmanach dewowie i asurowie zostali pomyślani jako uzupełniające się sposoby lub następujące po sobie momenty istnienia jednej i tej samej mocy boskiej.

Obraz pokrewieństwa Dobra i Zła odnaleźć można w kosmogonicznych mitach środkowoazjatyckich i pochodzących z południowego wschodu Europy. Mity te uwypuklają pokrewieństwo Boga i Diabła, albo fakt, że Bóg i Diabeł są tak samo odwieczni, bądź wreszcie zwracają uwagę na to, że Bóg bez pomocy Diabła nie jest w stanie stworzyć świata czy też dokończyć dzieła stworzenia.

W mitach o stworzeniu i zachowywaniu ładu świata, znanych z folkloru słowiańskiego, splatają się dwa główne motywy: wątek oceaniczny wód prabytu, skąd pochodzić ma nasienie Ziemi, oraz wątek dualistyczny stworzenia świata i człowieka w koniecznej współpracy dwu istot antagonistycznych. Jedna z wersji tego mitu mówi: „Na początku nic nie było poza niebem i morzem, Bogiem, który płynął łodzią, i Diabłem wyłaniającym się z piany morskiej, który przysiadł się do Boga”.

Na przykład jeden z mitów z terenu Rosji głosi, że ani Bóg, ani Diabeł nie zostali stworzeni, ale istnieli razem od początku Czasu. Natomiast według mitów poświadczonych u południowych ludów ałtajskich, Bóg stworzył Diabła niejako z własnej substancji – plwociny. W niektórych wariantach mitu, np. u Cyganów transylwańskich, sam Bóg wyznaje, że nie jest zdolny do stworzenia świata i odwołuje się do Diabła. Rolę stwórczą przyznają Diabłu dopiero legendy bułgarskie. Z kolei w wielu mitach, z terenów Bukowiny i Ukrainy, Bóg pokazuje wprawdzie swą kosmogoniczną moc, ale nieznane mu jest pochodzenie Diabła.

Według hipotezy Eliadego, geneza owego mitu sięga Azji Środkowej przed III tysiącleciem, skąd miał nastąpić we wczesnym neolicie przerzut tego mitu – jeszcze bez akcentu dualistycznego – do Ameryki Północnej i Indii, podczas gdy system opozycji binarnych rozwijany w kultach Azji Środkowej sprzyjał narodzinom koncepcji dwu stwórców antagonistycznych. Wielokrotnie reinterpretowany i rewaloryzowany, mit ten odpowiadał potrzebom ludów Europy Południowej i Wschodniej. Próbował rozwiązać obrazowo dwujedność Boga i Diabła, dobra i zła na świecie, przekazywał wyobrażenie jakiejś więzi „sympatii” między Bogiem a Diabłem. Znamienny jest przy tym fakt, że wszystkie te wierzenia, mity i koncepcje należące do folkloru słowiańskiego, poruszają ten sam problem współistnienia przeciwieństw, pokrewieństwa Dobra i Zła, oraz współtworzenia świata przez dwie antagonistyczne, a jednocześnie uzupełniające się istoty, który stał się przedmiotem medytacji mędrców i filozofów analizujących Pełnię Bytu.

Zagadnienie rozwoju świata rzeczywistości i człowieka stało się głównym wątkiem dociekań myślicieli greckich i ich odniesień w umysłowości rzymskiej. Człowiek, świadomy swojego powinowactwa i wspólnoty ze światem, usiłuje się w nim odnaleźć i wyznaczyć przynależne sobie miejsce. Na tym podłożu snują się wszystkie wątki problemowe w poszczególnych okresach umysłowości grecko-rzymskiej, wyrastają polemiki. Tu właśnie doszło do starcia faktów świata rzeczy i ich rozumowego widzenia z tajemniczością mitu. Wiedza filozoficzna miała odpowiadać praktycznemu zapotrzebowaniu, a zapotrzebowanie to pozostawało zawsze w bezpośredniej styczności z człowiekiem. Myśl grecką warunkowały więc pojęcia „bytu”, „rzeczywistości”, „człowieczego istnienia”, a ich ślady odnaleźć można w umysłowości chrześcijańskiej. Filozofii greckiej nieodstępnie towarzyszy wizja jedni i jedyności wszechistnienia, jedynej możliwej do racjonalnego uznania wszechrzeczywistości, wszystko obejmującej i we wszechbyciu obecnej, wszechoddziałującej na każdą ze swych cząstek bycia.

Wiele szkół i wielu myślicieli podejmowało zagadnienie naczelnej zasady istnienia, jednakże niech najwyraźniejszymi przykładami będą: neopitagoreizm, neoplatonizm oraz czerpiąca z niego doktryna św. Augustyna.